Zainspirowana tą akcją: klik! zdecydowałam się opisać, co zmieniło się w mojej głowie po schudnięciu (kurczę, znów musiałam wyciągnąć kalkulator, nigdy nie zapamiętam, ile to było;)) 17,5 kilograma.
Po pierwsze, miało to ogromny wpływ na moją pewność siebie. Znaczy, ja zawsze swoją psychikę określałam jako bardzo zdrową, ale bycie najgrubszą dziewczyną w klasie nikomu samooceny nie polepsza. O ile nigdy nikt mnie obrażał ze względu na moją wagę, o tyle ja sama siebie: tak. Jestem niestety z tych osób, które mają większe wymagania wobec siebie, niż inni wobec mnie. I sama na siebie w myślach krzyczałam milion razy, jaką to spasioną świnią nie jestem. Że nigdy nie będę miała chłopaka. I tak dalej.
Zrzucenie tych kilogramów było pierwszym krokiem do pewności siebie. U mnie to niestety nie zadziałało jak magiczna różdżka i musiałam jeszcze nauczyć się, że jestem atrakcyjna. Przez pierwszy rok po schudnięciu nawet nie widziałam, jak faceci się na mnie patrzą. Zupełnie, ani trochę, cały czas wydawało mi się, że jestem fe. Znaczy, moja zdrowa psychika i tak kazała mi podrywać, jak kogoś chciałam no i dopiero odbicie mnie mojemu ówczesnemu facetowi przez jego przyjaciela trochę mi uświadomiło. Teraz pierwszy raz jestem sama od tego czasu i teraz widzę więcej;).
Chociaż, nadal miewam dni, gdy czuję się absolutnie gruba i brzydka i ktoś mnie musi wtedy zapewniać, że jestem ładna, atrakcyjna i wcale nie gruba. Nie wiem, czy to jest do wyleczenia tak zupełnie...
Poza tym, takie schudnięcie daje mnóstwo wiary we własne możliwości. Skoro to mi się udało, to co może się nie udać?:D
Mimo moich nie do końca zdrowych metod chudnięcia, nauczyło mnie to też trochę cierpliwości. Przekonało, że warto robić coś dzień po dniu i się nie zniechęcać.
Można by coś jeszcze wymyślić, ale mimo wszystko, najważniejsze są to poczucie atrakcyjności i pewności siebie. Dlatego chciałam schudnąć i to dostałam w zamian.
Psychiczne przestawienie się na zmianę jest bardzo potrzebne. Tak jak pisałaś, schudłaś a nadal nie czułaś się atrakcyjna. To chyba częsty problem. Ale należy patrzeć pozytywnie na swoje odbicie w lustrze, jakiekolwiek by ono nie było.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
A najlepsze jest to, że to nie koniec zmian na lepsze :) W końcu spojrzysz w lustro bez cienia wątpliwości, trzymam za to kciuki :)
OdpowiedzUsuń