czwartek, 19 września 2013

Zostań wege - dni 1-3

Jak mówiłam, robię paczkę dni, żeby bloga nie zaśmiecać. Każdy dzień pisany był w czasie rzeczywistym;).

Dnień 1

Przypominam, że nie mam kuchni, więc muszę sobie radzić jakoś. I jeść, co uda mi się zmajstrować za pomocą mikrofali. Tak więc na śniadanie zjadłam kromkę pełnoziarnistego chleba z dżemem, dwie figi i szklankę soku marchewkowego. Na obiad kuskus z pomidorami i ogórkami (wiem, nie łączy się ich, ale miałam ochotę:P). Na kolacje, wyznaję grzechy, grzankę z serem, u znajomego byłam i zapomniałam mu powiedzieć, że nie jem, a nie chciałam go drugi raz ganiać, więc wszystkie krowy przepraszam.

Pomiędzy były ciastka owsiane, pomidorki koktajlowe, sok marchewkowy i ogórki kiszone. I winogrona!

Mało produktów pełnoziarnistych w tym. Muszę oddać krew w przyszłym miesiącu i już się boję mojego poziomu żelaza...

Dzień 2

Tak jak się spodziewałam, idzie mi to bez większych problemów. Ot, nie jeść mięsa. Newsletter mnie przekonuje, że jak będę jadła natkę pietruszki, to praktycznie nie ma szans na niedobory żelaza. Żeby nie było, że się nie staram, kupię jutro pęczek i będę jadła.

Dzisiejszy obiad był zarówno wegetariański, jak i ogromny. Miałam do wykorzystania zaproszenie na bar sałatkowy w Pizza Hut i właśnie upływała jego ważność, więc pożarłam cztery miski warzyw i owoców. Potem nie miałam już nawet ochoty na kolację.

No i trochę rozproszył mnie wpadający do mnie z zaskoczenia gość, ale to inna historia;).

Dzień 3

Niestety, musiałam się złamać... Zjadłam jogurt. W warunkach polowych jogurt z muesli jest idealnym śniadaniem i mimo wszystko nie chcę sobie odmawiać takiego ułatwienia. Wrócę do braku nabiału, jak tylko będę miała zamontowaną kuchnię (czyli dziś lub jutro, jej!:)).

Zmian w samopoczuciu nie zauważyłam, ale trzy dni bez mięsa to też żadne osiągnięcie, więc zobaczymy, co dalej:).

1 komentarz :

  1. Ja bym nie wytrzymała:) Zapraszam na http://szczypta-soli.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń