środa, 11 września 2013

"Niezdrowe" diety - może mają plusy?

Hah, wiem, niebezpieczny tytuł. Ale po kolei, bo już widzę wzburzenie malujące się na niektórych twarzach. Diety monoskładnikowe, restrykcyjne i tym podobne nie są zdrowe i ich stosowanie poza poprawą sylwetki plusów nam nie da. Nie popieram ich stosowania ogółem. Ale ostatnio sama zadałam sobie pewne pytanie i odpowiedź wyszła mi taka, że uznałam, że warto podzielić się nią na blogu.

Pytanie brzmiało: co właściwie jest nie tam z dietami "cud"?

No i wszyscy wiemy: nie dostarczają nam odpowiedniej ilości kalorii, ciało wchodzi w tryb oszczędzania, efekt jojo, brak witamin i minerałów...

Ple, ple, ple, urażając miłośników zdrowego żywienia i odchudzania latami.

Na temat mojego efektu jojo i trybów oszczędzania (tak, zwalnia się metabolizm, nie, organizm nie odkłada wszystkiego, jak dostanie tyle, ile potrzebuje, a nie więcej, to nic sobie nie odkłada, żywym przykładem jestem, 1600 kcal po diecie cud i jedyne, co odłożycie, to bajki na półkę) opinię już znacie: jojo nie ma, jest obżarstwo. Odchudzanie, podobnie jak rzucanie palenia, siedzi w głowie. Trzeba mieć siłę, by nie żreć, nawet po diecie. A raczej jeść dobrze. Ale najpierw, na bogów, trzeba schudnąć, a lata gubienia 50 kilo powiedzmy, bo pół kilo w tydzień, to prawie dwa lata, moją cierpliwość by zabiły. Jakoś wolałam po 8 w dwa tygodnie, a pomiędzy się najeść (nie obeżreć, najeść, powtarzam).

A teraz koronny argument drugi: "jak tydzień będziesz jadła tylko kapustę, albo nic, nie daj boże, to nie będziesz miała witamin, żeby normalnie funkcjonować!"/

Taaa....

Panie, które były grube, i panie, które wciąż są: ile z Was, z rączką na serduszku mi powie, że odżywia się racjonalnie? Wiecie, połowa talerzyka warzyw, pięć porcji dziennie, zdrowe tłuszcze, brak fast-foodów zamiast obiadu? (Nie mówię tu o paniach, które mają parę kilo nadwagi, tylko o wadze cięższej) Jasne, są wyjątki, może i któreś z tych pań do swojego półkilowego mięsa z tłuszczem (osobiście widziałam moją ciotkę, 100 kilo, całe życie na diecie, jak pomiędzy dietami jadła czysty tłuszcz z wołowiny z rosołu z chrzanem, jojo, jasne) je kilogram sałaty. Ale większość jednak grubciów NIE dostarcza sobie tych witamin.

I w ten sposób dochodzimy do mojej puenty. Tak, te złe diety (w żaden sposób nie bronię diet białkowych, to są koszmarki nawet dla mnie, żeby nie było niedomówień!) czegoś tam nie dostarczają. Ale jak ten grubas nie dostarczając odpowiedniej ilości witamin te 20, 30 czy nawet 40 lat przeżył to naprawdę myślicie, że go taka dieta nagle zabije?

Widział ktoś film Super Size Me? Tam pan dostarczał kalorii dużo, 3 posiłki i tak dalej. Na żadnej restrykcyjnej diecie nie chodziłam z bólami głowy, żołądka i tak dalej. On na diecie McDonaldowej - owszem!

Tak, diety cud to szok dla organizmu. Tak, jak wrócimy do "normalnego" jedzenia po diecie, to utyjemy. Tak, nie wyrobimy sobie nawyków zdrowego odżywiania.

Ale też!

Tak, damy sobie kopa motywacyjnego do dalszych zmian. Tak, w stosunku do super niezdrowego fast foodowego żarcia, BĘDZIEMY (tak, będziemy! widział ktoś dietę Mai Błaszczyn, dziesięciodniową?) zdrowiej się odżywiać. I jeśli użyjemy mózgu, a nie żuwaczki, to nie utyjemy ponownie i nie będziemy płakać.

I na zakończenie: ja na codzień odżywiam się zdrowo, naprawdę. Na śniadanko owsianeczka z owocami, na obiad pierś z kurczaka z ryżem, surówką, albo leczo, albo kalafiorek z wody, albo coś innego. Na kolację pełnoziarnista bułka z pomidorkiem i chudą wędliną, albo jogurt z warzywami.

I zdrowe odżywianie jest super, bo ja uwielbiam wszystkie warzywa i owoce. Z ruchem gorzej, ale też nad sobą pracuję. Ale gdybym tak miała zacząć zrzucanie wagi: ważyłabym teraz zapewne 80-90 kilo i płakała, że życie jest ciężkie.

Więc, proszę: nie demonizujmy niczego. Wiem, trend jest na fitness, zdrowe odżywianie, piękna kultura ii kocham ją całym sercem. Ale diety cud to też narzędzia. Czy nóż jest winien, że denat nie żyje?

Wszystko z głową, kochane. Jeśli ktoś umie nożem pokroić tylko kapustę, oszczędzając teściową, to niech dietę zastosuje, a potem działa nad utrzymaniem wagi, jedząc zdrowo.

NIE MÓWIĘ O DIETACH BIAŁKOWYCH! Moje zdanie dotyczy wszystkich poza nimi, podkreślam to jeszcze raz, Dukana można skazać moim zdaniem na lata w kamieniołomach. Moje wywody dotyczą diet krótkich, góra dwutygodniowych. (No i South Beach, ale to w ogóle inna kategoria)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz