sobota, 14 września 2013

Motivation a' la Nisha

Czyli motywacja według Nishy:)

Otóż, każdy z nas ma pewnie tak, że ma czasem jakiś plan, który jest dla niego bardzo ważny, ale jego realizacja wymaga czasem sporo pracy i poświęceń. I nawet wizja spełnionego planu nie jest w stanie nas do końca przekonać, by się wysilać. Wtedy szukamy dodatkowej motywacji.

Najzdrowiej by było, gdyby ta motywacja siedziała nam w głowie. Czasami zaczyna nam tego brakować. Moja motywacja siedzi wtedy w... portfelu.

Obiecuję sobie, że kupię sobie coś, co bardzo chcę mieć. I to koniecznie coś, czego nie kupiłabym sobie normalnie z wrodzonego skąpstwa, bo ani to pożyteczne, ani tanie, ani nie do końca w moim stylu. Ale bardzo, bardzo, bardzo chcę to mieć. I nie kupię przed realizacją celu (dlatego już dawno przestałam obiecywać sobie ciuchy, i tak kupię je wcześniej) bo będzie mi żal pieniędzy. A jak zrealizuję, to owszem, bo sama sobie obiecałam. No i bardzo chcę!

Dla każdej z nas pewnie to będzie coś innego. Ja jestem absolutnie zakochana w serii pluszaków My Blue Nose Friends. Są śliczne, każdy ma imię i jakiś charakter. Pierwszego dostałam od mojego eks, bo sama mu powiedziałam "to chcę!". I od tego czasu żadnego nie kupiłam, bo mi żal pieniędzy. A kocham te pluszaki, no... Mam pajączka, o tego:

To jest Webster, jego cechą jest pobudzanie wyobraźni posiadacza:). Kreatywna mała bestia. Wzięłam pajączka, bo się ich boję, ale Webstera bać się nie da. Jest śliczny, milusi i mięciutki.

I chcę ich więcej. Na tej stronie można je sobie pooglądać: klik!

A za co będzie mi się należała nagroda? Tu jest lista:

Włosy do pasa (minimum)
Szpagat
Zrobić cosplay Ahri (albo jakiejkolwiek innej baby z League of Legends)
Brak boczków i brzuszka
Odłożyć co najmniej 3 tysiące (nie umiem żyć bez oszczędności)
Oob/lucid dream
Biegać co 2 dzień 5 kilometrów (przez 2 miesiące)
Maraton? A przynajmniej pół? (i za jedno i za drugie należałby mi się pluszak:))
500 wejść na bloga dziennie (help:D)

W tym momencie lista niedługa, ale też nie tak prosta, jakbym chciała:) Ale mam czas, z chęcią zamienię go na śliczne pluszaki!:D

(tak, zrobiłam skłony:P)

2 komentarze :

  1. taaak motywacja fajnie by było jak by siedziała w głowie:) Ja czasem jestem pełna optymizmu i motywacji a czasem to jakaś masakra!! Zapraszam do mnie na szczyptę soli blog jest nowy tworze go z siostrą:)dodałam cie do obserwowanych;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko siedzi w naszych głowach. Jeżeli jest jakaś motywacja to żadne przeszkody nie staną Ci na drodze. I musisz w siebie bardzo wierzyć. Wiem to po sobie. Ja marzę o zrobieniu szpagatu w pozycji pionowej. Jednak odpuściłam sobie to, gdy raz naciągnęłam sobie ścięgno i miałam problem z jakimikolwiek ćwiczeniami. Trzeba bardzo uważać. Ale chyba znów wrócę do realizacji tego zadanka :) Trzymam kciuki za Ciebie!

    OdpowiedzUsuń