Dzisiaj mam dla nas wszystkich małą porcję inspiracji zdjęciowych. Tak, gdyby którejś z nas zapomniało się, o co walczymy. Tak, ja też walczę, ja nie tylko testuję! Ja też chcę płaski brzuszek, brak boczków i szczupłe uda... Jak te tutaj:
A co myślicie o tym? Taki kolorowy, wklejany dziennik odchudzania? Nie daje pewnie aż takiego wsparcia, jak prowadzenie bloga, ale robienie czegoś takiego, to prawie jak scrapbooking, a sztuka uspokaja. No i piękna w sumie pamiątka swoich postępów.
Nie muszę chyba mówić, że zarówno nasi mężczyźni, jak i taka pupa, to nieustająca motywacja? Przynajmniej dla mnie:). Na brak powodzenia niby nie cierpię, ale mimo wszystko... Zawsze mogę by bardziej atrakcyjna. I bardziej pewnie zrzucać ciuszki;).
To zdjęcie mówi samo za siebie;).
I pamiętajmy o miłości do siebie samych, zamiast siebie nienawidzić (oj tak, jestem mistrzem w nienawiści do siebie, jak tylko przestaje siebie pilnować;)). Wszystkie jesteśmy cudowne, pamiętajcie:).
Podobają Wam się takie wpisy? Mnie przeglądanie takich zdjęć zawsze motywuje!
Mądry post.
OdpowiedzUsuńTaki zeszyt to fajna sprawa:-) pamiątka na całe życie- fajnie jak się tam zdjęcia wkleja.
A ta pupa przed i po wygląda imponująco.
Jaka pupa! Cud! Też miałam taki zeszyt, ale co pare tygodni wyrzucałam wcześniejsze kartki bo coś zawalałam :P
OdpowiedzUsuńTo pilnuj się koniecznie :). Kiedyś miałam coś w rodzaju takiego zeszytu, lubię do niego czasem zajrzeć. Może jeszcze kiedyś będę kontynuować uzupełnianie :)
OdpowiedzUsuń